top of page

Dlaczego firmy potrzebują dziś zintegrowanego systemu bezpieczeństwa psychologicznego?

  • Zdjęcie autora: Olga Mac
    Olga Mac
  • 58 minut temu
  • 7 minut(y) czytania

Świat pracy zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Tempo wzrostu technologii, złożoność procesów, nieustanne transformacje, presja wyników i rosnące wymagania klientów sprawiają, że codzienność zawodowa stała się bardziej intensywna, obciążająca i nieprzewidywalna. Do tego dochodzi szereg dodatkowych czynników: praca hybrydowa, rozproszone zespoły, zwiększona odpowiedzialność liderów, niepewność ekonomiczna, a także wzrost oczekiwań pracowników dotyczących kultury organizacyjnej i jakości przywództwa. 


ree

Zmiany w podejściu do pracy sposobie wykonywania tej pracy są tak ogromne i tak szybkie, że tradycyjne działania wellbeingowe, choć dla wielu organizacji nowe, już teraz przestają być wystarczające. Coraz więcej organizacji dostrzega, że nawet najbardziej rozbudowane benefity – od dostępu do aplikacji mindfulness po warsztaty „na jeden raz” – nie rozwiązują realnych wyzwań psychologicznych, z którymi mierzą się pracownicy.


Aplikacje ze spokojnym oddechem nie zatrzymają narastającego wypalenia. Pojedyncze webinary nie ochronią liderów przed przeciążeniem emocjonalnym. Owocowe czwartki nie zastąpią atmosfery bezpieczeństwa psychologicznego. Tymczasem problemy są głębsze: rosnąca liczba kryzysów psychicznych, spadek odporności zespołów, –konflikty wynikające z napięcia i braku komunikacji, wyczerpanie menedżerów odpowiedzialnych za ludzi i wyniki, utrata zaangażowania i sensu pracy, nieumiejętność radzenia sobie ze stresem w codziennych sytuacjach.


Dlatego coraz częściej organizacje zaczynają rozumieć, że wellbeing nie może być dodatkiem – musi stać się systemem. Systemem, który obejmuje edukację, prewencję, wsparcie w kryzysie, rozwój kompetencji emocjonalnych liderów oraz budowanie kultury bezpieczeństwa psychologicznego. To właśnie ten kierunek odróżnia firmy, które „mają benefity”, od firm, które naprawdę dbają o dobrostan i zdrowie swoich ludzi.

Dziś pracownicy potrzebują przede wszystkim: bezpieczeństwa psychologicznego i realnego dostępu do wsparcia. A firmy — systemu, który pozwoli zadbać o jedno i drugie.

Problem wielu organizacji w działaniach wellbeingowych: czego brakuje?


Analizując działania wielu firm i organizacji w zakresie działań wellbeingowych i tych związanych ze wsparciem psychologicznym w pracy, pojawia się jeden kluczowy wniosek:

Brakuje spójnej, systemowej strategii, która łączyłaby:


  1. Przygotowanie liderów

  2. Wewnętrzną sieć wsparcia (peer-support)

  3. Szybki dostęp do psychologa w kryzysie (triage)

  4. Stałą edukację i komunikację

  5. Mierzalność działań i certyfikację


Organizacje mają dziś dostęp do elementów: można wykupić pojedyncze szkolenia, można wdrożyć aplikację, można kupić kilka godzin konsultacji. Problem w tym, że poszczególne elementy nie tworzą systemu. A kryzysy, wypalenie i przeciążenie pracowników są już problemem systemowym w organizacjach.


Dlaczego obecne działania nie wystarczają?


1. Liderzy nie są przygotowani do rozmów o psychice czy emocjach

Badania jasno pokazują, że większość menedżerów czuje się niekompetentna w tematach związanych z kryzysami psychicznymi, trudnymi emocjami pracowników, wypaleniem zawodowym czy sygnałami pogarszającego się dobrostanu. Liderzy zostali przygotowani do zarządzania procesami, budżetami, projektami — ale nie do radzenia sobie z lękiem, złością, wycofaniem czy załamaniem u członków zespołu. To nie wynika ze złej woli ani braku empatii — po prostu przez lata nikt nie uczył ich podstaw psychologii.

Dodatkową trudnością jest to, że liderzy sami często są przeciążeni, zmęczeni lub zestresowani, przez co brakuje im zasobów do wspierania innych. W efekcie unikają rozmów, reagują z opóźnieniem albo nieświadomie popełniają błędy komunikacyjne, które pogłębiają napięcie. W nowoczesnych organizacjach lider pełni rolę nie tylko zarządczą, ale również regulacyjną i emocjonalną — a do tej roli potrzebne są konkretne narzędzia i kompetencje. Bez nich nawet najlepsze programy wellbeingowe nie przyniosą efektu.


2. Pracownicy nie wiedzą, gdzie szukać pomocy

Wiele firm deklaruje, że ma dostęp do psychologa, infolinii, programu EAP lub platformy wsparcia. Na papierze wygląda to świetnie. W praktyce jednak pracownicy często nie wiedzą, kiedyw jakiej sytuacjiz jakiego powodu i jak technicznie mogą skorzystać z tej pomocy. Brakuje jasnej, powtarzalnej komunikacji i prostego „wejścia” w system — przez co wsparcie staje się teoretyczne, a nie realne.

Dodatkowo barierą jest poczucie wstydu, obawa przed oceną lub lęk, że zgłoszenie się po pomoc zaszkodzi wizerunkowi pracownika. W niektórych organizacjach wciąż panuje kultura radzenia sobie „samemu” albo przekonanie, że korzystanie z pomocy to oznaka słabości. Dlatego nawet gdy system istnieje, ludzie nie korzystają z niego w pełni. Pracownicy zaczynają po pomoc sięgać dopiero wtedy, gdy sytuacja emocjonalna jest już bardzo poważna — a można było jej zapobiec wcześniej.


3. Brakuje „pierwszej linii wsparcia”

Aby jakakolwiek pomoc czy interwencja była skuteczna potrzebny jest najpierw triage (czyt. triaż), czyli szybka, kompetentna ocena, tego co się dzieje i jaki poziom wsparcia jest potrzebny. Dobrym przykładem jest szpitalny SOR i ocena przez personel właśnie tego kto i jakiej pomocy wymaga. Dzięki temu jedni trafiają na konsultację, inni do lekarza, a ci w najtrudniejszej sytuacji otrzymują natychmiastową pomoc. W organizacjach zwykle brakuje takiego mechanizmu.

Gdy pracownik przeżywa trudność emocjonalną, najpierw zauważa to często kolega z zespołu lub bezpośredni lider. Problem w tym, że oni nie mają ani narzędzi, ani pewności jak zareagować — dlatego wiele sytuacji zostaje nierozpoznanych albo zbyt długo ignorowanych. Przeszkoleni współpracownicy i liderzy mogliby od razu wychwycić pierwsze sygnały kryzysu czy wypalenia i skierować pracownika na właściwą ścieżkę: rozmowę wspierającą, spotkanie z psychologiem, odpoczynek czy działania HR. Taka „pierwsza linia wsparcia” odciąża liderów, zmniejsza obciążenie HR, chroni pracowników i znacząco redukuje liczbę kryzysów. Po prostu pracownicy nie czekają do ostatniej chwili, czyli do momentu takiego obciążenia, że tylko L4 staje się rozwiązaniem.


4. Wellbeing jest traktowany jak projekt, a nie system

W wielu organizacjach wellbeing wciąż jest serią pojedynczych działań — webinarem raz na kwartał, dodatkowym benefitem, warsztatem, newsletterem czy okazjonalną kampanią. Te aktywności mogą być wartościowe, ale same w sobie nie tworzą kultury, w której zdrowie psychiczne jest chronione, a nie jedynie „wspierane” ad-hoc.

Rozwiązania punktowe nie przynoszą trwałych zmian, bo nie są zintegrowane z tym, jak pracuje organizacja, jak komunikują liderzy, jak wygląda klimat psychologiczny czy jak zarządza się stresem na poziomie operacyjnym. System obejmuje jasne zasady, procedury, edukację, wsparcie w kryzysie, role i odpowiedzialności, polityki oraz możliwości realnej konsultacji. 

Tylko wtedy wellbeing przestaje być dodatkiem, a staje się elementem strategii organizacyjnej — tak jak bezpieczeństwo fizyczne czy cyberbezpieczeństwo.

5. Brak mierzenia efektów

Firmy inwestują coraz większe środki w wellbeing — od aplikacji, przez szkolenia, aż po konsultacje psychologiczne. Problem polega na tym, że bardzo rzadko towarzyszy temu rzetelne mierzenie efektów. HR i zarząd często nie wiedzą:


  • które działania przynoszą największą zmianę,

  • co warto kontynuować,

  • gdzie są słabe punkty organizacji,

  • jakie są realne wyniki programów wsparcia.


Brak benchmarków, KPI i audytów sprawia, że wellbeing jest postrzegany jako koszt, a nie inwestycja. Tymczasem organizacje, które wprowadzają mierniki — jak poziom bezpieczeństwa psychologicznego, czas reakcji na kryzys, liczbę zgłoszeń czy skalę absencji — dużo lepiej zarządzają zdrowiem psychicznym pracowników i potrafią pokazać realny ROI. Mierzenie efektów jest kluczowe do podejmowania świadomych decyzji i długofalowego budowania odpornej organizacji.


Trend globalny to zintegrowane systemy ochrony zdrowia psychicznego

Choć w Polsce rośnie zainteresowanie zdrowiem psychicznym w kontekście pracy, to systemy ochrony dobrostanu nadal raczkują. Natomiast w wielu międzynarodowych, dużych korporacjach rośnie rola programów integrujących edukację, wsparcie kryzysowe i bezpieczeństwo psychologiczne w jeden spójny model.

Najbardziej skuteczne modele łączą:


  • szkolenia liderów,

  • peer-support,

  • szybkie interwencje psychologiczne,

  • narzędzia do rozpoznawania ryzyk,

  • certyfikację i systemy KPI.


To właśnie one przynoszą największe efekty: mniej absencji, szybsze reagowanie na kryzysy, mniejsza rotacja, większe zaangażowanie, wyższa odporność zespołów.


IPSRS Program (Integrated Psychological Safety & Rapid Support) - kompleksowy system ochrony zdrowia psychicznego w organizacji.


Elementy programu IPSRS:


1. Psychologiczne przygotowanie liderów

W nowoczesnych organizacjach lider pełni znacznie więcej niż tylko rolę zarządczą. Jest również osobą, która codziennie wpływa na emocje, poczucie bezpieczeństwa, motywację i dobrostan zespołu. Dlatego kluczowym elementem systemu jest przygotowanie menedżerów do zadań, których wcześniej nikt ich nie uczył.

Program obejmuje rozwój konkretnych kompetencji: rozpoznawania sygnałów kryzysu, takich jak izolowanie się, spadek efektywności, wybuchowość, apatia czy przeciążenie; prowadzenia trudnych rozmów (MHFA@W) z pracownikami przeżywającymi stres, nadmiar emocji czy narastający kryzys psychiczny; budowania bezpieczeństwa psychologicznego, czyli tworzenia środowiska, w którym pracownicy mogą mówić otwarcie o problemach bez obawy przed oceną; reagowania według międzynarodowych standardów pierwszej pomocy psychologicznej (PFAMHFA), by każda reakcja była profesjonalna, wspierająca i bezpieczna zarówno dla pracownika, jak i lidera; dbania o własną odporność i granice, ponieważ przeciążony lider nie jest w stanie realnie wspierać innych.


2. Wewnętrzna sieć wsparcia

W każdej firmie są osoby, które naturalnie pełnią rolę „punktu zaufania”: współpracownicy, którzy potrafią wysłuchać, zauważyć zmiany w zachowaniu innych, udzielić wsparcia czy skierować do odpowiednich osób. Program peer-support pozwala tę naturalną siłę przekształcić w profesjonalną i bezpieczną praktykę.

Wybrane osoby przechodzą specjalistyczne szkolenie, w którym uczą się: jak rozmawiać z kolegą z zespołu, który przeżywa trudność, jak prowadzić wspierający dialog bez wchodzenia w rolę terapeuty, jak rozpoznawać sygnały ostrzegawcze, jak wyznaczać granice, by chronić siebie i innych, kiedy i jak eskalować sytuację do profesjonalisty.

Taka sieć działa jak „emocjonalne czujniki” w organizacji dostępne, bliskie ludziom i szybkie. To znacząco zwiększa poczucie bezpieczeństwa, obniża stres i umożliwia wczesne wychwytywanie ryzyk psychicznych.


3. Szybki dostęp do pomocy

W tradycyjnych modelach wsparcia pracownicy muszą dość długo czekać na wizytę psychologiczną lub terapeutę. W sytuacjach stresowych oznacza to, że osoba w kryzysie zostaje sama z problemem, często aż do momentu eskalacji.

Rapid Support eliminuje ten problem. Pracownik otrzymuje możliwość kontaktu z psychologiem w 24 godziny, bez kolejek, formalności czy skomplikowanych procedur.

To rozwiązanie ma kilka krytycznych zalet: znacząco zmniejsza ryzyko kryzysuredukuje absencjęuspokaja pracowników, którzy wiedzą, że nie zostaną sami, daje liderom i HR realne narzędzie, które odciąża ich emocjonalnie. Szybki dostęp do wsparcia jest jednym z najważniejszych czynników ochronnych zdrowia psychicznego i jednym z elementów, którego najbardziej brakuje.


4. Edukacja i komunikacja

Zdrowie psychiczne nie poprawia się od jednego szkolenia. Potrzebna jest systematyczna, angażująca i przemyślana komunikacja, która krok po kroku normalizuje temat emocji, trudności, stresu i proszenia o pomoc.

Dlatego w ramach programu organizacje otrzymują regularne: webinary tematyczne, artykuły i materiały edukacyjne, infografiki do wewnętrznych kanałów komunikacji, poradniki krok-po-kroku dla liderów i pracowników, mikrotreści (np. posty, krótkie wideo), które pomagają budować nawyki.

Celem tej części programu jest zmiana kultury, nie tylko dostarczenie wiedzy. Edukacja sprawia, że zdrowie psychiczne przestaje być tematem tabu, a staje się częścią codziennego funkcjonowania organizacji.


5. Mierzalność i certyfikacja

Jednym z największych wyzwań współczesnych programów wellbeingowych jest brak mierzenia ich realnej skuteczności. Kluczowym elementem jest więc systematyczna ewaluacja efektów oraz transparentna dokumentacja działań.

Każda organizacja powinna prowadzić analizę poziomu bezpieczeństwa psychologicznego, ocenę zmian w zachowaniu i dobrostanie pracowników, mieć dane dotyczące wykorzystania wsparcia (oczywiście z zachowaniem anonimowości). Szczególnie pomocne są tu wszystkie ankiety typu pulse check.

Zewnętrzny audyt i certyfikacja to sposoby na rzetelne sprawdzenie tego, w jaki sposób dana organizacja angażuje się w działania związane z ochroną dobrostanu pracowników. Dla przykładu „Certyfikat Mental Health at Work” poświadcza, że firma realnie troszczy się o zdrowie psychiczne pracowników, działa zgodnie z najlepszymi praktykami i wdraża systemowe rozwiązania, a nie jednorazowe inicjatywy. Certyfikat nie jest ozdobą — jest potwierdzeniem dojrzałości organizacyjnej i dodatkowo silnym narzędziem employer brandingowym.


Dlaczego to takie ważne?


  1. Ponieważ rynek pracy stał się emocjonalnie trudny. Pracownicy są przeciążeni, pracują szybciej niż 10 lat temu, czują większą niepewność, mają więcej obowiązków niż zasobów. Przy takiej dynamice organizacja musi tworzyć warunki, które chronią zdrowie psychiczne, a nie tylko na nie reagują.

  2. Liderzy nie poradzą sobie bez wsparcia. Najbardziej obciążoną grupą w firmach są menedżerowie. To na nich spadają rozmowy o stresie, konflikty, kryzysy, napięcia. Bez narzędzi — będą się wypalać.

  3. Pracownicy oczekują realnych działań, nie obietnic. Dziś wellbeing nie jest już „miłym dodatkiem”. To element strategii, employer brandingu i retencji talentów.


Firmy, które nie budują bezpieczeństwa psychologicznego, będą przegrywały. Firmy, które je budują — przyciągają, zatrzymują i rozwijają ludzi. To nie jest „projekt wellbeingowy”, to nowa infrastruktura współczesnych organizacji.

 
 
 

Komentarze


bottom of page